Urlop ojcowski

Czego boi się młody tata?

Czego się boi młody tata?

Starania o dziecko były zaplanowane z wyprzedzeniem, wiadomość o ciąży przyjęta z wielką radością, a maluch wyczekany i upragniony. A mimo to w głowie świeżo upieczonego taty panuje mętlik. Obawy, lęki i stres związany z rodzicielstwem i nową sytuacją są naturalne zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny. Warto poznać ich przyczyny, by stawić problemom czoła i cieszyć się swoim ojcostwem.

Rewolucja

Fakt, że to kobieta nosi ciążę, rodzi dziecko i to na jej barkach spoczywa większość obowiązków związanych z opieką nad niemowlakiem  (szczególnie gdy partner pracuje), nie oznacza wcale, że ojciec dziecka jest wolny od obaw związanych z tą rodzinną rewolucją. Zarówno czas ciąży, jak i samo rozwiązanie dla obojga rodziców jest czymś obcym, nieodgadnionym. Nic więc dziwnego, że dopadają ich wątpliwości co do własnych możliwości radzenia sobie z nową sytuacją. Wszystko, co nieznane, wywołuje w nas lęk. Nie ustaje on jednak w chwili, gdy „najgorsze (poród) już za nami”. Teraz dopiero rozpoczyna się bowiem prawdziwa szkoła życia. To, że ojciec dziecka ma obawy, nie znaczy wcale, że nie dojrzał do nowej roli. Wręcz przeciwnie – świadczą one o tym, że odpowiedzialnie podchodzi do przyszłego życia powiększonej rodziny.

Punkt ciężkości

Pierwszą nowością, z jaką oboje rodziców muszą się zmierzyć, jest przesunięcie punktu ciężkości w ich związku – z relacji kobiety i mężczyzny, pielęgnowania wzajemnej miłości i uczenia się siebie, na dziecko, które pochłania całą ich uwagę. Szczególnie widoczna jest ta zmiana dla mężczyzny, który zwykle pozostaje nieco obok całego tego poporodowego zamieszania. To kobieta bowiem zajmuje się karmieniem (szczególnie jeśli karmi piersią) i to ona ma naturalne, wrodzone predyspozycje do opieki nad niemowlęciem, scalania się z nim – zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Choć wielu ojców jest od początku mocno zaangażowanych w te sprawy, często znajdują się na pozycji obserwatora, służąc pomocą, ucząc się od partnerek nowej sztuki. Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące po porodzie kręcą się więc wokół tej małej, niepozornej istotki, która potrafi przeorganizować całe życie dwojga dorosłych osób.

Nowe role

Rodzicielstwo niesie za sobą nowe role dla kobiety i mężczyzny. Wejście w nie wcale nie jest łatwe – nie sposób bowiem odrzucić tego, kim staliśmy się przez lata, przedefiniować siebie samego. I nikt też od nas tego nie oczekuje. Macierzyństwo i ojcostwo, choć z początku wydaje się być dominującą (jeśli nie jedyną) rolą w naszym życiu, szybko znajdzie swoje miejsce w szeregu ról społecznych, które spełniamy na co dzień. Problem pojawia się jednak wówczas, gdy jedno z partnerów kurczowo trzyma się swojej nowej roli, zapominając niemal, że w życiu potrzeba różnorodności. Najczęściej w pułapkę tę wpadają kobiety, które utożsamiają bycie matką z byciem kobietą w ogóle. Dla mężczyzn jest to sytuacja trudna, z którą wielokrotnie nie potrafią sobie radzić. Patrząc na swoją partnerkę, która dotychczas była rozrywkową, pełną pasji i zainteresowań, aktywną, pełną wdzięku i kobiecą połówką, zastanawiają się, co się właściwie stało. Nierzadko w myślach zadają jej pytanie: „Kim jesteś i co zrobiłaś z moją żoną/partnerką?!”. Wszystko to nieraz przekłada się na poczucie odrzucenia na tle emocjonalnym, seksualnym i partnerskim. Mężczyzna czuje się zaniedbany, a winę za to ponosi nie nowa rola kobiety, ale brak dialogu w związku, który pozwoliłby zrozumieć ojcu dziecka jej postawę, a matce zauważyć swoje zachowanie, którego nie jest świadoma.

„Jest takie maleńkie…”

Strach przed zrobieniem dziecku krzywdy jest powszechny wśród przyszłych rodziców. Przecież ono jest takie maleńkie, takie kruche i wrażliwe; jak wyczuć, czy dotyk, uścisk nie są zbyt silne? Takie obawy są zupełnie normalne. Nie mogą one jednak na dłuższą metę rzutować na wypełnianie nowych obowiązków. Mężczyźni często unikają czynności wokół dziecka nie z powodu lenistwa czy ignorancji, ale właśnie lęku przed swoją siłą i kruchością maleństwa. Jak temu zaradzić? Przede wszystkim przestać snuć czarne wizje. Dziecko nie jest z porcelany i nie wypadnie z rąk, jeśli się je odpowiednio trzyma. Warto pamiętać, że kobiety też musza się wszystkiego nauczyć, a ich zwinność w przewijaniu czy kąpaniu dziecka jest efektem wprawy. Jeśli obawy są duże, warto poprosić partnerkę o pomoc i przy jej asyście przewinąć czy wykąpać malucha. Jeżeli w grę wchodzi pierwsza kąpiel i oboje nie wiedzą, jak się za to zabrać, o pomoc należy zwrócić się do położnej – jej obowiązkiem jest zaprezentować, jak pielęgnować niemowlę. Kobiety powinny przy tym pamiętać, żeby nie wyręczać partnerów i ich nie krytykować, nawet jeśli same zrobiłyby to lepiej. To jedyna droga, by pokonać lęk i nauczyć się tego, co jest obowiązkiem obojga rodziców.

Autorytety

Młodemu tacie nieobce są także wątpliwości natury pedagogicznej. „Czy uda mi się wychować dziecko na porządnego człowieka?”, „czy zdołam przekazać synowi szacunek do kobiet, zaradność i odwagę w stawianiu czoła problemom?”, „czy będę umiał pokazać córce, jaki powinien być dobry mąż i ojciec, by wiedziała, jakich cech szukać u mężczyzn?”, „czy ochronię swoje dziecko przed złem, czy będzie przy mnie bezpieczne, czy zapewnię mu godne warunki życia, edukację?” – te wszystkie pytania przewijają się przez głowę mężczyzny czasem od pierwszych chwil życia dziecka, a nierzadko i wcześniej – tuż po ujrzeniu na teście ciążowym dwóch kresek. Zadawanie sobie tego typu pytań jest bardzo potrzebne, a aktualizowanie ich w toku rozwoju malucha pomaga nie tylko utrzymać odpowiedni kierunek wychowania, ale także uświadamiać samemu sobie, jak ważna dla dziecka jest nasza postawa – wobec niego, wobec partnerki i wobec wszystkiego, z czym wspólnie się stykacie.

Trochę oddechu

Wśród lęków młodego ojca nie brakuje także obaw zupełnie przyziemnych: „czy kiedykolwiek jeszcze będę mógł pójść z kumplami na piwo, mieć wolny wieczór, po prostu – poleżeć bezczynnie i obejrzeć mecz?”. Choć tuż po porodzie rodzicom wydaje się, że dziecko jest tak absorbujące, że nie sposób wyłuskać ani chwili dla siebie, to uczucie mija tak szybko, jak rozwija się maluch. Rzeczywiście, pierwszy rok życia dziecka należy do tych intensywnych i właściwie całe życie rodziny kręci się wokół niego. Ale im jest starsze i bardziej samodzielne, tym więcej czasu mają dla siebie rodzice. Oczywiście, jeśli jedno z nich na początku rodzicielskiej przygody czuje się zmęczone, przytłoczone i potrzebuje nabrać trochę oddechu, wystarczy porozmawiać z partnerem, wyjaśnić swoje odczucia i skorzystać z wolnej chwili dla siebie. Czasem krótki wypad na zakupy, do kosmetyczki czy fryzjera (kobiety) lub na mecz czy piwo z kumplami (mężczyźni) potrafi zdziałać cuda i wyposażyć rodzica w energię na następny okres opieki nad maluchem.

Sytuacja finansowa

Jedna z najpoważniejszych zgryzot świeżo upieczonego taty związana jest z zapewnieniem rodzinie godnego bytu, a więc zadbanie o sytuację materialną rodziny. Dlaczego jest to tak ważny problem także dla ojców, którzy mają pracę i nie zanosi się na to, by mieli ją stracić? Mężczyźni mają silną potrzebę zagwarantowania rodzinie bezpieczeństwa – nie tylko bycia oparciem dla partnerki i autorytetem dla dziecka, ale przede wszystkim zapewniania im dachu nad głową, wyżywienia, dostępu do opieki socjalnej, edukacji, słowem: komfortu życiowego. To właśnie z tego powodu często uciekają w wir pracy po urodzeniu dziecka. Widząc rosnące wydatki, a więc i potrzeby, starają się ze wszystkich sił je zaspokoić. Lęk o pozycję w firmie bądź utratę pracy pojawia się także w kontekście korzystania z urlopu ojcowskiego bądź tacierzyńskiego. Choć pracownik jest chroniony prawnie przed zwolnieniem, jeśli zdecyduje się na tego typu urlop, mężczyźni obawiają się „nieoficjalnych” konsekwencji, jak choćby brak awansu czy dodatkowych szkoleń. Warto jednak pamiętać, że najcenniejsze, co ojciec może dać dziecko, to czas. Wspólna zabawa, spacery czy pomoc dziecku w usamodzielnianiu się nierzadko kosztuje więcej niż markowe ubranka czy firmowe zabawki – dobrze jest jednak zapłacić każdą cenę za to, by być dobrym ojcem.

Depresja poporodowa

Wszystkie te obawy i stres związany z rodzicielstwem mogą prowadzić do poważnych zaburzeń. O syndromie baby blues i depresji poporodowej mówią przeważnie kobiety, ale to wcale nie znaczy, że nie mogą one dotknąć również mężczyzn. Ważne, by permanentny stan niepokoju, smutku i chwiejnych emocji zakwalifikować jako stan chorobowy i nie bać się pójść po pomoc do lekarza. Tylko zdiagnozowane zaburzenie ma szansę na wyleczenie.

***

Bycie ojcem nie jest łatwym zadaniem. Wszelkie lęki i obawy są normalnym stanem rzeczy. Grunt, by je zauważyć, nazwać i podjąć z nimi walkę. A przede wszystkim: dać sobie prawo do chwilowej słabości, która jest naturalną cechą każdego z nas.

 

 

Paulina Wójtowicz

Na jaki urlop możesz liczyć? Sprawdź!