Urlop ojcowski

Ile minut dziennie poświęca dziecku polski ojciec? I dlaczego tak mało?

ojciec

Tata to rodzic, który ma takie same prawa, jak matka - słyszymy niemalże z każdej strony. Ojcowie są pomijani na porodówkach, szyldach czy tabliczkach w miejskich autobusach, a w męskich toaletach brakuje przewijaków. Pytanie tylko, czy ojcowie na pewno chcą być traktowani tak samo, jak mamy? A może bycie "tym drugim" rodzicem jednak im odpowiada..?


Już od jakiegoś czasu prowadzone są badania mające na celu sprawdzić, ile czasu spędzają z dziećmi tatusiowie. Z pewnością wizerunek ojca na przestrzeni ostatnich lat niezwykle się zmienił - na korzyść panów. Można by powiedzieć, że do lamusa odszedł stereotyp mówiący, iż rolą matki jest dbanie o domowe ognisko i opieka nad dziećmi, zaś rolą ojca - utrzymanie rodziny. A jednak, wyniki badań wcale nie napawają optymizmem…

40 minut dziennie

Badania przeprowadzone przez OECD w 2010 roku teoretycznie przemawiają na korzyść panów - pokazały, że polscy tatusiowie zajmują mniej więcej środkową pozycję (12 miejsce w rankingu wśród 21 badanych krajów na świecie), jeśli chodzi o czas spędzany z dzieckiem. Myli się jednak ten, kto myśli, że czas ten liczony jest w godzinach... By znaleźć się na wspomnianym półmetku i zyskać miano "przeciętnego" taty na świecie, wystarczyło im zaledwie - 40 minut dziennie. To tyle, ile potrzeba, by wspólnie z mamą wykąpać malucha i zaserwować mu flachę, a jeśli idzie o nieco starszą pociechę - wyjść z nią na spacer (to znaczy "obrócić" - w obydwie strony).

A jednak wynik ten pozwolił polskim ojcom uplasować się zarówno przed Węgrami (ci spędzali ze swoimi pociechami o 1 minutę mniej), Niemcami (o 3 minuty mniej), jak i Francuzami (którzy poświęcali swoim dzieciom 14 minut dziennie mniej). By jeszcze bardziej podnieść rangę polskich tatusiów, warto wspomnieć chociażby o Japończykach (20 min dziennie z dziećmi) czy Koreańczykach (12 min), ale biorąc pod uwagę, że mowa o najbardziej zapracowanych narodach świata, nie jest to chyba najlepsze porównanie.

Zaledwie pół godziny…

Spójrzmy więc może, co się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. Niestety niewiele, a jeśli już – to na gorsze. Zgodnie z badaniem zatytułowanym „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet i mężczyzn. Badania jakościowe gospodarstw domowych” zrealizowanym przez Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich wynika, że średnia liczba minut poświęcona przez ojca na opiekę nad dzieckiem (zabawę, wspólne zajęcia) wynosi jedynie – 32 minuty dziennie. To jeszcze mniej, niż 6 lat temu!

Wprawdzie nie mamy porównania, jak nasi ojcowie wypadają obecnie na tle tatusiów z innych krajów – być może ich wyniki wcale nie prezentują się lepiej, ale to raczej marne pocieszenie. Podobnie jak to, że według badań Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) statystycznie każdy z nas ma zaledwie 4 godziny, 39 minut czasu wolnego w ciągu doby. Takiego, którego nie poświęca na pracę, dojazdy do pracy, domowe zajęcia czy opiekę nad dziećmi. Pytanie, czy tej właśnie opieki nie można by „podciągnąć” pod czas wolny i spędzić przyjemnie razem z dzieciakami? Przynajmniej połowę…? Czy zajmowanie się własnym dzieckiem naprawdę musimy uznawać za obowiązek?

Równoprawni rodzice?

By jednak pozostać sprawiedliwym, warto spojrzeć na wyniki, jakie uzyskały w tym samym badaniu kobiety. Z badań wynika, że matki poświęcają dziecku średnio – 57 minut dziennie. Liczba ta wcale nie imponuje - to jedynie 25 minut więcej niż tatusiowie i ciągle mniej niż godzina. Nawet godziny dziennie dla dziecka? - chciałoby się zapytać. Z drugiej jednak strony, to prawie drugie tyle, co mają do zaoferowania dzieciom ich tatusiowie. A przecież ojcowie chcą być traktowani jak równoprawni rodzice. Skoro powinni posiadać takie same prawa jak matki, warto by może przejąć też ich obowiązki? Przynajmniej połowę... Czas spędzany wspólnie z dzieckiem pozwala zacieśnić - a w pierwszej kolejności nawiązać - rodzicielskie więzi. Tego nie da się zrobić na odległość, przez telefon czy kupowane zabawki. Największym i najwspanialszym prezentem, jaki możemy ofiarować własnym dzieciom, jest nasz czas. Ten, który staje się obecnie "dobrem luksusowym", a więc - tym bardziej cennym.

Niestety, współczesny tata chce za wszelką cenę udowodnić światu, że poradzi sobie ze wszystkim - najlepiej jednocześnie. Układając wieżę z klocków, sprawdza więc pocztę w telefonie, a kąpiąc malucha układa strategię marketingową. A przecież mężczyzna, który potrafi skupić się na kilku zadaniach jednocześnie, to naprawdę rzadkość. Winne opisanego stanu rzeczy są niestety także - same mamy. Błędy, popełnione w pierwszym okresie opieki nad dzieckiem bardzo trudno naprawić. Zostaw, zrobię to szybciej; Ja się nim zajmę, ty wynieś śmieci; Robisz to źle, ja skończę - wyręczanie tatusiów w opiece nad dzieckiem, udowadnianie im, że nienajlepiej znają się na pielęgnacji malucha, "procentuje" w przyszłości. Ojcowie z czasem - często nieświadomie - odpuszczają dziedzinę "dziecko" na rzecz tych, w których mogą się bardziej wykazać. Na tę, w której nie idzie im najlepiej poświęcają zaledwie - pół godziny dziennie...

 

Agata Cygan-Kukla

Na jaki urlop możesz liczyć? Sprawdź!