Wraz z nowym rokiem w życie weszła nowelizacja kodeksu pracy, a z nią zmiany w kwestii urlopu ojcowskiego. Od 1 stycznia roku 2012 okres tego urlopu zwiększy się do dwóch tygodni. To spore udogodnienie budzi jednak kilka wątpliwości pracujących tatusiów.
Co na to szef?
Urlop ojcowski przysługuje każdemu pracownikowi, ale na podstawie złożonego przez niego wcześniej wniosku. Wniosek taki musi trafić na biurko pracodawcy co najmniej 7 dni przed datą rozpoczęcia planowanego urlopu. Jak się jednak okazuje, pracodawca musi rozpatrzyć wniosek pozytywnie - inna opcja po prostu nie istnieje. Nie ma więc możliwości negocjowania terminu urlopu z pracownikiem, ani wskazywania innej, bardziej korzystnej dla siebie (firmy) daty - pracodawca musi udzielić urlopu w terminie wnioskowanym przez swojego pracownika. Tego rodzaju udogodnienie, mimo, że znacznie ułatwia pracownikom drogę na urlop, budzi pewne wątpliwości. Co, jeśli szef nie będzie zadowolony z konieczności zwolnienia pracownika z obowiązków właśnie w tym terminie? Czy fakt, że nie ma nic do powiedzenie w sprawie urlopu swego pracownika nie wpłynie negatywnie na późniejsze relacje? Co jeśli pracodawca nie lubi być stawiany przed faktem dokonanym? Odpowiedź jest jedna – trzeba liczyć na wyrozumiałość szefa. Jeżeli sam jest ojcem – zrozumie na pewno, jeśli nie – cóż, prawo w tym wypadku stoi po stronie tatusiów.
Co to znaczy „pracownik”?
W myśl ustawy o urlopie ojcowskim pracownik to osoba, która jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. Do urlopu nie są jednak uprawnieni ojcowie, którzy prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek bądź też wykonują pracę w ramach innych niż zatrudnienie stosunków prawnych (takich jak umowa zlecenie, umowa o dzieło, kontrakt).
Podzielić – nie podzielić?
Wątpliwości w tej sprawie nie ma – przepisy nie przewidują podzielenia 2-tygodniowego urlopu na części w taki sposób, aby pracownik mógł skorzystać jednorazowo z urlopu ojcowskiego jedynie w wymiarze tygodnia. Urlop ten będzie musiał wykorzystać w wymiarze dwóch tygodni łącznie.
A co z macierzyńskim?
Urlop ojcowski jest niezależny od urlopu macierzyńskiego i w żaden sposób na niego nie wpływa. Rodzice mogą więc skorzystać z urlopu w tym samym czasie. Wszystko oczywiście zależy od ich decyzji i od tego, jakie rozwiązanie uznają za najbardziej korzystne. Ponadto za czas urlopu ojciec ma także prawo do zasiłku macierzyńskiego, który jest finansowany ze środków ZUS (obliczany według 100 proc. wynagrodzenia).
Dni kalendarzowe czy dni robocze?
Tydzień urlopu odpowiada siedmiu dniom kalendarzowym, a nie dniom roboczym, a więc powinien być udzielany na dni kalendarzowe w wymiarze 7 dni w latach 2010 i 2011, oraz na 14 dni od roku 2012.
A co ze świadectwem pracy?
Przepisy prawa pracy nie precyzują niestety, czy wykorzystanie przez pracownika urlopu ojcowskiego powinno zostać zaznaczone w jego świadectwie pracy. Jak jednak wskazuje ZUS, pracodawca powinien oczekiwać od swojego pracownika oświadczenia, czy nie korzystał jeszcze z urlopu ojcowskiego na dane dziecko, w celu uniknięcia sytuacji kilkukrotnego korzystania z urlopu na rzecz opieki nad tym samym dzieckiem. Z uwagi na to, że świadectwo pracy powinno zawierać informacje, które pozwalają ustalić uprawnienia, wynikające ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego, taka informacja z pewnością się do niego kwalifikuje. Niestety, jest to jedynie sugestia ZUS, a więc jak na razie nie ma ona żadnego poparcia prawnego.
Przywileje ojca adopcyjnego
1 stycznia 2011 r. wprowadzono do przepisów o urlopach ojcowskich także nowy przedział wiekowy dziecka ojca adopcyjnego. Jest on uprawniony do urlopu do momentu ukończenia przez dziecko 12. miesiąca życia lub też do upływu 12. miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia orzekającego przysposobienie (nie dłużej niż do momentu ukończenia przez dziecko 7. roku życia, natomiast w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego, nie dłużej niż do ukończenia przez nie 10 roku życia).
Agata Cygan