Urlop ojcowski

Tata obecny przy cięciu cesarskim

Poród

- A nie chciałeś być obecny przy porodzie? – Przecież rodziła przez cesarskie cięcie! Czy poród operacyjny naprawdę musi wykluczać obecność partnera?

 

 


Jeszcze do niedawna cesarskie cięcie wydawało się być oczywistym przeciwwskazaniem do obecności partnera w czasie porodu. Tymczasem na Zachodzie towarzyszenie rodzącej w ten sposób kobiecie to już standard. Jak jest u nas?

Cesarskie cięcie – operacja pod przykrywką porodu

W chwili obecnej nie ma jednego przepisu, regulującego jednoznacznie opisaną kwestię: w niektórych szpitalach towarzyszenie rodzącej w czasie cesarskiego cięcia w ogóle nie jest możliwe, w innych owszem – ale za stosunkową opłatą. W jeszcze innych – obecność drugiej osoby przy cesarce jest dopuszczalna – o ile nie ma przeciwskazań natury medycznej.

Dlaczego kwestia ta budzi tak wiele wątpliwości i wymyka się jednoznacznym przepisom? Zasadność tego rodzaju obostrzenia nietrudno wytłumaczyć  – cesarskie cięcie to zabieg operacyjny, który różni się znacznie od porodu siłami natury. Mamy tutaj do czynienia z chirurgicznym otwarciem powłok brzusznych, gdzie rola matki ograniczona jest do minimum. W przeciwieństwie do porodu fizjologicznego, kobieta nie prze i nie pomaga dziecku przyjść na świat, a to właśnie w tym zadaniu wspierać ma ją parter podczas akcji porodowej.

Na czym więc miałaby polegać rola przyszłego ojca? Trzymanie za rękę, uspokajanie, głaskanie – czyli typowe dla obecnych na salach porodowych tatusiów zachowania, mają w pierwszej kolejności pomóc mamie nie myśleć o przeżywanym bólu czy choć trochę go złagodzić. W przypadku cesarki nie mamy do czynienia z bólem, ponieważ kobieta jest znieczulona. Wątpliwym jest również, że jakikolwiek śmiałek zdecydowałby się stanąć obok lekarzy i obserwować na własne oczy, co dzieje się za parawanem, przysłaniającym rodzącą…

Jest też i drugi, zdecydowanie ważniejszy aspekt. Mianowicie to, że cesarskie cięcie to operacja, która w teorii przeprowadzana jest z uwagi na zagrożenie zdrowia lub życia dziecka bądź matki, istniejące w przypadku porodu siłami natury. Czasami też bywa tak, że cesarka okazuje się jedynym sposobem na „dokończenie” rozpoczętej akcji porodowej - w przypadku gdy ta przestała posuwać się do przodu bądź jej kontynuowanie może być niebezpieczne dla matki lub dziecka. Jak każdy tego typu zabieg, rodzi on ryzyko niepowodzenia i powikłań, a więc musi być prowadzony ze szczególną starannością i pod pełną kontrolą. Obecność dodatkowych osób na sali w takich sytuacjach jest nie tylko niewskazana, co wręcz wykluczona – konieczne jest zachowanie wszelkich standardów bezpieczeństwa, zasad aseptyki i antyseptyki.

Rezygnujesz z bólu? Zrezygnuj z emocji!

Warto jednak zauważyć, że – co dla nikogo nie jest tajemnicą, cesarskie cięcie (http://www.ciazowy.pl/artykul,cesarka-na-zyczenie,1156,1.html) to dziś zabieg wykonywany niemalże rutynowo. Coraz więcej kobiet zaczyna go traktować jako alternatywę dla naturalnego porodu, dzięki której dziecko przychodzi na świat sprawnie, szybko i co najważniejsze – bezboleśnie. A to oznacza, że często wcale nie występują opisane wyżej zagrożenia zdrowia dziecka – z maluszkiem wszystko jest w porządku, jest w pełni zwarty i gotowy na podjęcie samodzielnego życia.

W przypadku takich sytuacji - kiedy cesarskie cięcie jest zabiegiem planowanym ze sporym wyprzedzeniem i podejmowanym z wyboru rodzącej, rozważanie obecności drugiego rodzica na sali porodowej wydaje się więc bardziej logiczne. Pomijając zasadność samodzielnego decydowania się na poród operacyjny i związane z nim ryzyko, warto zwrócić uwagę, że to, iż kobieta postanawia zrezygnować z bólu, nie jest równoznaczne z tym, że chce zrezygnować z przeżywania cudu narodzin. A ten, znacznie lepiej przeżywać wspólnie. Bo czy to, że nie ma widocznej krwi, bólu i krzyku oznacza, że nie może być również chwil wzruszenia, emocji, łez szczęścia? A jeśli mogą - czy muszą być niedostępne dla ojca, a przez matkę przeżywane w samotności?

Co do roli przyszłego taty na sali porodowej – warto zauważyć, że oczekiwanie na dziecko, które rodzi się bez naszej pomocy, również bywa stresujące. O ile w czasie porodu siłami natury kobieta skupia się na parciu i pomocy dziecku w przyjściu na świat – w czasie cesarskiego cięcia koncentruje się często na negatywnych myślach, obawach i lękach. Świadomość, że nie może nic zrobić, by pomóc swojemu maluszkowi, może być trudna i wymagać podniesienia na duchu, wsparcia, zdopingowania. Zamiast więc dzielić szpitale na te, które pozwalają i te, które zabraniają partnerom towarzyszyć rodzącym przez cesarskie cięcie, znacznie rozsądniejszym pomysłem wydaje się podzielenie przypadków na dopuszczające i niedopuszczające obecności drugiej osoby. A te – powinny być identyczne bez względu na placówkę.

---

Choć zapewne argumentów przeciw obecności partnera w czasie cesarskiego cięcia jest porównywalnie dużo co tych za, można wypracować kompromisy. Przykładem dobrej praktyki jest Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka Szpitala Miejskiego w Zabrzu, które zezwala na obecność ojca przy operacyjnym porodzie partnerki po ukończeniu specjalnego szkolenia. Dzięki niemu przyszły tata dowiaduje się, czego może się spodziewać w czasie zabiegu oraz jak się zachowywać w poszczególnych sytuacjach, nie stresuje niepotrzebnie partnerki ani nie utrudnia lekarzom pracy.

 

Agata Cygan-Kukla

Na jaki urlop możesz liczyć? Sprawdź!